top of page

Środa 20 Marca 2024

  • filippuczka
  • 21 mar 2024
  • 2 minut(y) czytania

Wiem, że niewiele będzie się dziś działo, dlatego nie gonie się ze wstawaniem. Śniadanie na spokojnie i bez pośpiechu. Po małej przerwie zabieram się za bycie dorosłym, czyli kupa prania i generalny ogar włości. No dobra, wysłałem jednego mejla. Po 12:00 biorę się za bajgle. Nie mam zbyt wielkich nadziei, bo wiem, że mąką nie ta co trzeba. Czemu bajgle? Bo Kevin chce w swoim klubie je serwować. A ja jak opracuje przepis to też go za technologię skasuję.  Na tutejszej mące do wszystkiego niestety królestwa się nie zbuduje. Potrzebna jest mąka z wysoką zawartością białka. Inaczej bajgiel nie będzie się ciągnął. Bajgle również gotuje się w słodkiej wodzie gwoli przypomnienia. Wysoka zawartość glutenu powoduje, że woda nie wchłania się do środka. Spróbowałem, żeby utwierdzić się w przekonaniu, że będzie klapa. No i tak jak przewidywałem nic ciekawego nie wyszło. Wygląda jak bajgiel, ale nie smakuje jak bajgiel. A to, że żyrafa urodziła się w stodole, to nie znaczy, że jest koniem. Mojżesz zaczyna się niemrawo odzywać. Wygląda trochę lepiej, ale wiem ze jest dalej tak samo. Na razie lekarze przyklejają plasterki na urwaną kończynę. Bez ceregieli zrzucam na niego wszystkie zadania jakie sobie narzuciłem i jak brak jego osoby blokuje całe przedsięwzięcie. Plus jego karty kredytowej. Dostaje konkretny przelew, żeby popchnąć projekt dalej. Dwa dni go nie było więc wszystko stoi. A mój przelew wygląda tak że on wysyła do Diany a ona przynosi mi walizkę pieniędzy. Pozostaje czekać. Zaczyna lać jakby miał się świat skończyć. Wszystko się pięknie ochładza.  Siedzę sobie na werandzie z książką. Koło 17:00 przychodzi Mirka, żeby posprzątać dom. Usuwam się na ogródek, żeby nie przeszkadzać. Sadzę nasionka arbuza, już nam dwa arbuzowe chaszcze wyrosły koło kompostu. Pewnie dlatego że jak mi się nie chce podchodzić to rzucam resztkami arbuza z tylnych drzwi. Się posiało. Czekam aż wszystko wyschnie w domu. Wbijam się do kuchni, żeby zrobić zupę z wszystkiego co zostało w lodówce. Jarzynowa na wypasie. Coś zaczyna piszczeć, chodzę po domu i sprawdzam co to jest. W końcu znajduje miernik do prądu. Tutaj mają taki dziwny system, że miernik jest podłączony bezpośrednio do gniazdka. Na małym ekraniku wyświetlają ci się kilowaty. Jak ci się kończą to musisz wejść na appkę twojej sieci komórkowej i tam możesz kupić doładowanie. Z pomocą Sankary ogarniam system. Nie grozi nam ciemność. Kevin do mnie pisze, że w sobotę robimy małe koktajl party. Ja w roli barmana będę ich uczył klasyków. Zawsze to okazja, żeby wyrwać się z domu. Wysyłam mu listę zakupów i informuje go problemach z bajglami. Kevin jest ignorantem mącznym, toteż będę musiał go naprostować, żeby zrozumiał powagę sytuacji. I tak sobie w miarę leniwie przemija dzień. Nie zabijam się. Bo nie ma po co. Głową muru nie przebijesz. Kijem Wisły nie zawrócisz. Parasola w …

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
Nieporek 31-1-2 Marwietnia 2024

Uf. Trochę mnie wessało. Po kolei. Niedziela nie była niczym specjalnym, można pominąć. Seriale i żarcie. Z niedzieli na poniedziałek,...

 
 
 
Sobota 30 Marca 2024

Zaczynam od wielkich zakupów na cały tydzień, żeby mieć z głowy. Wypycha mi koszyk. Pani na kasie przekazuje moją pilną sprawę do...

 
 
 
Piątek 29 Marca 2024

Wielki piątek. Nie mam w planach zbyt dużej ilości podróżowania. Klecę na spokojnie śniadanie i przed 10:00 wyjeżdżam odebrać zamówione...

 
 
 

Comments

Rated 0 out of 5 stars.
No ratings yet

Add a rating
bottom of page