top of page

Czwartek 14 Marca 2024

  • filippuczka
  • 14 mar 2024
  • 4 minut(y) czytania

Goście, goście. Gdzie by tu zamontować obrotowe drzwi? Gramole się z pokoju trochę później niż zazwyczaj. Chyba sąsiedzi nie wypuścili jeszcze koguta. Albo go w końcu przemielili na rosół. Krzątam się trochę po domu przestawiając rzeczy z miejsca na miejsce. Zastanawiam się co na śniadanie. Pada na Hiszpańską frittatę albo inaczej tortille. Generalnie omlet z ziemniakami. Chcę zrobić na wypasie więc redukuje pomidory z cebulą i czosnkiem. Mam spotkanie z Kevinem ustawione na 12:00. Myślę, że się wyrobię z gotowaniem. Dzwoni telefon. Nathan, ten od gorzelni na wschodzie Kampali co mieszka na górce. Odwiedziliśmy go z miesiąc temu. Pyta co robię i czy nie mógłby wpaść. Nie ma problemu. Dla niego mam czas, bo facet jest konkretny. Wjeżdża van z czarnymi szybami i wysypuje się z niego jakieś 5 osób. Wszyscy węszą, o jak pięknie węszą. Oprowadzam ich po tym co mam, ale guzik im to da. Nic nie podłączone i wygląda jakby ktoś tu zrzucił wszystko przypadkiem i czeka na trzęsienie ziemi które by to poukładało do kupy. Gadamy na tematy związane z generalną produkcją alkoholu. On oferuje się, że zabierze mnie do jakiegoś magazynu, gdzie mogę nabyć specjalne plastikowe zasłony do okien w hali produkcyjnej. Jest generalnie bardzo pomocny i usłużny, aż za bardzo. Nie wiem czy to jego zewnętrzny Ugandyjczyk, który chce pomóc, czy mój wewnętrzny Europejczyk który próbuje wszędzie znaleźć kogoś kto cię chcę zrobić na szaro. Gadka szmatka, pół godziny mija i muszą się zbierać. Idę spróbować skończyć śniadanie. Jajka rozbite czekają. Próbuje wszystko podgrzać na nowo, kiedy znowu dzwoni telefon. Kevin. Czeka pod bramą, toteż idę go wpuścić. Witamy się i oznajmiam, że robię śniadanie jak będzie chciał dołączyć. Gadamy w kuchni a ja próbuję coś wykrzesać z tej patelni zdartej metalowymi łyżkami. Wszystko się przypala do dna i z omleta wychodzi mi jajecznica. Taki los. Siadamy na podłodze na werandzie przy moim stoliku biurowym. Mojżesz poprosił nas byśmy się pozbyli stołu i krzeseł. Kolejne voodoo ze strony siostry. Kazał spalić. Powiedziałem Ericowi, żeby znalazł kogoś kto to kupi. A jak mu się uda to kasa jest jego. Wczoraj w 15 minut wyparowały wszystkie meble. Jak mi się będzie chciało to pojadę po nowe, ale na razie mi się dobrze płaszczy na ziemi. Przynajmniej nieproszeni goście nie będą „siedzieć” (ha!) za długo. Otwieramy laptopa i mielimy cały plan strukturalny nowego klubu. Na koniec wręczam Kevinowi umowę o dzieło, czy coś w ten deseń, ten się troszkę krztusi jajkiem. Coś tam próbuje negocjować, ale nie ma za bardzo argumentów. Rachunek pozostaje niezmieniony. Chce mieć Londyńską jakość w Ugandzie, niestety musi płacić Londyńskie ceny. Rozchodzimy się w pokoju i wstępnie umawiamy się na jutro. Kradnie mi długopis, ale łapie go przy bramie. Zaraz jak tylko drzwi się zamykają wparadowywuje Mirka. Kto jeszcze dzisiaj? Siadam do laptopa i kończę wszystko związane z opłatami dla UNBS. Dostaje wszystkie zielone światła jakie są możliwe. Teraz zostało tylko wydrukować etykiety i czekać na pozwolenie zrzucenia próbek. A potem tylko trzeba będzie smarować łapy tuzinowi urzędników. Mojżesz prosi żebym dał Mirce pieniądze za pomaganie nam w domu. Bezproblemowo. Cieszy się jak dziecko na dodatkowe kieszonkowe (150zł -minimalna płaca miesięczna w UG). Dzisiaj również dzień wypłaty Erica. Podszedł do mnie z rana i oznajmił, że mu brat umarł. Ja standardowo nieufny na takie rewelacje. Ponoć 12 lat chłopak, zszedł podczas operacji. Ciężko zweryfikować. Eric nie wydaje się wstrząśnięty. Spytałem czy nie chce jechać na zachód do rodziny. Ponoć nie ma sensu, podróż zajęłaby mu 10 godzin. Kosztowałoby go to pół wypłaty. Umarłemu już nie pomoże. Ma jechać za jakieś 30-40 dni. Wtedy niby obchodzone są jakieś obrządki pochówkowe. Dalej do końca nie wiem czy to prawda. Mirka pokazuje mi na telefonie chłopaka, ponoć to on, zdjęcie z jakichś mediów społecznościowych. Nie wiem. Oferuję pomoc, ale nikt nic ode mnie nie chce. Proszę tylko żeby mi dał tydzień wyprzedzenia przed wyjazdem.  Mirka bierze się ochoczo za chałupę a Eric prosi czy może zagospodarować ogródek na tyłach. Jest jego od kiedy podlewanie solą zaczęło być modne. Tam z przodu, gdzie nic nie wyrosło zasiał fasolę, która po 3 dniach zaczęła rosnąć jak dzika. Mówię mu że może sobie zrobić fasolowe pole jak chce. Bierze się za motykę i jedzie jak szaleniec. Chyba musi się wyżyć. Spytałem się, ile ma rodzeństwa. Jeszcze trójkę braci i jedną siostrę. Nie wiem tak naprawdę jak się czuje, bo nam nawet na temat podlania grządek jest ciężko dojść do porozumienia. Jak się dzisiaj nawali to nic nie powiem. Z innej beczki. Nachodzi mnie na pączki. Tłusty czwartek. Szukam przepisów. Lubię portal aniagotuje.pl. Wiem, że nie ma żadnej Ani, ale większość przepisów wychodzi. Jest dużo stron na necie, gdzie ludzie wrzucają coś i myślą, że będzie działało a zazwyczaj wychodzi kupa. Mieszam ciasto i zostawiam. Robienie czegokolwiek drożdżowego w tym kraju to jest raj piekarczyka. Wyrastają takie góry, że nie wiesz z której strony zaatakować miskę. Robię 12 pączków wielkości mandarynki. Po 20 minutach są wielkości grejpfrutów. Hyc na olej. Zalewam swoją porcję niezdrową ilością miodu a na zapitę mam szklankę mleka. Jakby mi ktoś powiedział rok temu, że będę robił pączki w Ugandzie to bym mu przestał lać za barem. Daje dziatwie po takiej samej porcji. Wujku jakie to słodkie! Dobra dobra. Uciekam do jamy, bo jutro trzeba wstać skoro świt. To znaczy o 9:00. Ostatnia myśl na dzisiaj: muszę kupić nutellę.

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
Nieporek 31-1-2 Marwietnia 2024

Uf. Trochę mnie wessało. Po kolei. Niedziela nie była niczym specjalnym, można pominąć. Seriale i żarcie. Z niedzieli na poniedziałek,...

 
 
 
Sobota 30 Marca 2024

Zaczynam od wielkich zakupów na cały tydzień, żeby mieć z głowy. Wypycha mi koszyk. Pani na kasie przekazuje moją pilną sprawę do...

 
 
 
Piątek 29 Marca 2024

Wielki piątek. Nie mam w planach zbyt dużej ilości podróżowania. Klecę na spokojnie śniadanie i przed 10:00 wyjeżdżam odebrać zamówione...

 
 
 

Comments

Rated 0 out of 5 stars.
No ratings yet

Add a rating
bottom of page